Noworodek w domu

  

    Nadszedł ten dzień - na świecie pojawia się nowy człowiek; po kilku dniach spędzonych po porodzie w szpitalu wracacie razem do domu... i wszystko staje na głowie.
I powiem Wam, że przy drugim dziecku rewolucja była większa niż za pierwszym razem. Oprócz ogarnięcia noworodka trzeba (w naszym przypadku) ogarnąć jeszcze trzyletnią dziewczynkę, a to wcale nie takie proste.
   Ale minął już ponad miesiąc - matka nie oszalała (jeszcze) i jakoś sobie na nowo poukładaliśmy to nasze życie.
Tosia od pierwszego wejrzenia zakochała się w bracie. Lecz mimo to nie obyło się bez drobnych (z perspektywy czasu) problemów.       Choć przez prawie cały okres ciąży przygotowywaliśmy ją na pojawienie się na świecie dzidziusia, raz czy dwa zdarzyło jej się urządzić taką histerię, że świat nie widział.  Ale to już za nami, teraz jest już tylko true love.
   Tymek natomiast darzy szczerym uczuciem butlę z mlekiem. Niestety pojawiły się kolki i jakoś próbujemy ogarnąć ten temat...
I choć czasem (no dobra - prawie cały czas) dom wygląda jakby przeszedł przez niego huragan, potykamy się o zabawki, w łazience piętrzą się góry prania, bo pralka nie nadąża prać, zdarza się, że zostaniemy obrzygani przez Małego Człowieka, niejednokrotnie śpimy po 2-3 godziny na dobę, a ciąża była dla mnie stanem absolutnie nie-błogosławionym to warto. Jesteśmy szczęśliwi. Czego i Wam życzę.

Komentarze

Popularne posty