Bez czego nie wobrażam sobie macierzyństwa - część I
Gdy pojawia się w domu dziecko (i wywraca życie do góry nogami), chcemy mu zapewnić wszystko, co najlepsze. Często zapominamy przy tym o sobie. A są przecież takie gadżety, które znacznie ułatwiają funkcjonowanie młodym rodzicom. Oto kilka, bez których ja nie wyobrażam sobie macierzyństwa.
1. Chusta - uznana została przeze mnie za jeden z najlepszych wynalazków ludzkości :)
Antośkę nosiłam niezbyt intensywnie i krótko. Za to przy Tymku, mimo tego, iż mam raczej bujną wyobraźnię, nie próbuje sobie nawet wyobrazić jakbym funkcjonowała bez niej. Mój syn jest modelem nieodkładalnym - nie poleży w łóżeczku, nie posiedzi - jak nie śpi domaga się noszenia. A z miesiąca na miesiąc jest coraz cięższy i ręce odmawiają posłuszeństwa. Jak skoczył miesiąc zaczęłam go wiązać i wiążę do tej pory. Ja mam wolne ręce, więc mogę coś zrobić, a Młodzieniec jest zadowolony, bo jest noszony, jest blisko mamy i do tego ma widok z góry na całe mieszkanie. Iwszyscy są zadowoleni.
2. Dozownik/pojemnik na mleko modyfikowane.
Jeśli karmisz piersią, nie ma problemu, zawsze masz mleko przy sobie. Jeśli jednak laktacja Ci nie poszła, albo z innych powodów zdecydowałaś się karmić dziecko mieszanką, taki pojemnik zdecydowanie ułatwia każde wyjście. Zazwyczaj ma 4 przegródki
, do których wsypujemy sobie odpowiednia ilość mleka; nie trzeba zabierać puszki, miarki i kombinować. Zawartość jednej przegródki wsypujemy do wody i, voila - gotowe!
3. Dobry termos. Przydatny, gdy nie karmisz naturalnie.
Pewnie każda z Was zna ten wrzask, gdy mleko spóźnia się choćby o minutę ;) I jak tu wytłumaczyć takiemu awanturującemu się niemowlakowi, że woda musi się podgrzać? A tak odkręcasz termos, wlewasz do butelki cieplutką wodę i masz mleko w ekspresowym tempie. Sprawdza się także poza domem. Osobiście polecam termosy szklane, zdecydowanie najlepsze!
4. Prewijak.
Znam mamy, które uważają go za zbędny, ja jednak nie wyobrażam sobie, żebym miała się pochylać nad łóżkiem za każdym razem, gdy zmieniam pieluchę lub przebieram Młodego. Moje plecy nie byłyby zadowolone. Nie trzeba kupować od razu kupować całego mebla - wystarczy taki nakładany na łóżeczko.
5. Gryzaki.
W przypadku Tośki wiedziałam, że wychodzą jej zęby, bo po prostu pojawiały się w buzi. W przypadku Tymka wiem, bo wkłada do buzi absolutnie wszystko i żuje z takim zacięciem, że strach. Gryzaków mamy kilka - silikonowy do mrożenia, drewniany, plastikowy. Tymkowi zdecydowanie najbardziej podpasowała małpka z firmy Mombella.Łatwo ją chwycić, świetnie się ja gryzie (chyba;) ) i fajnie wygląda.
To są rzeczy, które przetestowaliśmy na sobie przez pierwsze pół roku . Z czasem pojawią się też inne gadżety - wiadomo, dziecko rośnie, potrzeby się zmieniają.
A co Wy byście dodali do tej listy...?
W najbliższym czasie planuję zostać mamą, więc ten wpis naprawdę mi się przydał. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńChusty robia furore i pod wzgledem praktycznym i emocjonalnym
OdpowiedzUsuńWszystko prócz chusty się u mnie sprawdziło :-)
OdpowiedzUsuńchusty i chusty :) a za mojego macierzyństwa - tylko nosidełka i nosidełka :)
OdpowiedzUsuń